piątek, 22 stycznia 2016

Miara Człowieka - recenzja

La Loi du marché – Miara Człowieka, 22 stycznia 2016
Gatunek: dramat 
Reżyseria: Stéphane Brizé 
Produkcja: Francja 
Występują: Vincent Lindon, Karine de Mirbeck 
Czas trwania: 1 godz. 33 min.


Trzecia kolaboracja Stéphane Brizé z Vincentem Lindonem została bardzo ciepło przyjęta przez jury podczas festiwalu w Cannes. Obraz zgarnął Wyróżnienie Specjalne, a odtwórca głównej roli otrzymał Złotą Palmę za najlepszego aktora 2015 roku. Film „Miara Człowieka” opowiada historię kryzysu ekonomicznego i problemu ze znalezieniem pracy przez głównego bohatera, który robi co w jego mocy by związać koniec z końcem.

Thierry Taugourdeau, bo tak nazywa się postać grana przez Vincenta Lindona to starszy operator dźwigu, który po zwolnieniu stara się znaleźć nowego pracodawcę. Pomóc ma mu w tym urząd pracy, a także kursy mające zapewnić lepszą prezentację podczas rozmów kwalifikacyjnych. Reżyser bardzo sprawnie ukazuje nieudolność praktyk instytucji mających na celu podniesienie naszych szans na znalezienie zatrudnienia.

Mocną stroną dzieła są ujęcia, które prostotą i brutalnością przekazu powodują u widza dyskomfort psychiczny i chęć buntu. Podczas seansu bardzo często towarzyszyło mi uczucie zawstydzenia związanego z otaczającym nas systemem. Punktami zwrotnymi miały być sceny przedstawiające bohatera spędzającego czas z żoną i chorym synem, jednak moim zdaniem taki zabieg nie zdał egzaminu i potęgował uczucie dyskomfortu.

Miara Człowieka to ciężki film, pokazujący prawdziwy i brutalny świat rynku pracy, gdzie każdy radzi sobie jak może. Świat, w którym ciężko jest żyć z podniesioną głową, a także dotykający granice moralności. Stéphane Brizé zdecydował się na skomplikowany temat, co więcej przez większość czasu udźwignął jego ciężar, jednak odnoszę wrażenie, że gdzieś w międzyczasie całość się rozpadła, co dyskwalifikuje go z grona dzieł świetnych i otwiera sąsiednią bramkę z tabliczką „Niezłe, ale mogło być lepiej”.



6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz